Spis treści


Maria Rondomańska

(1919 - 2018)

Urodzona 24 października 1925 roku w Wilnie.

Spotykam się z panią Marią wielokrotnie. Nie lubi opowiadać o sobie. Z pasją natomiast snuje historie o innych znakomitych przyjaciołach, których spotkała w Polsce i w Belgii. Dzięki niej lepiej wczuwam się w atmosferę codzienności polskiej inteligencji emigracyjnej pokolenia Kolumbów. Pani Maria Rondomańska każdy z opowiadanych wątków swojego barwnego życia bardzo szczegółowo omawia, wyjaśnia, doprecyzowuje tak, by uniknąć nieporozumień i zabezpieczyć się przed niedopowiedzeniami. Snuje opowieści barwne i wielowątkowe. Na potrzeby naszego projektu wybrałem te z nich, które najbardziej dotyczą jej samej, Marii Rondomańskiej, bohaterki tego rozdziału Naszych Śladów. 

W czasie II wojny światowej studia medyczne na tajnych kompletach. Żołnierz Powstania  Warszawskiego. W 1944 r. została wywieziona do obozu w Altengraboff następnie Oberlagen,. Stamtąd oswobodzona przez I Dywizję Generała Maczka. W Belgii, gdzie ostatecznie dociera przez Wielką Brytanię kontynuuje studia medyczne. Pracuje potem jako jako lekarz domowy, a następnie anestezjolog. Oprócz pracy zawodowej Mari Rondomańska poświęca się pracy społecznej współpracując z  belgijskim Czerwonym Krzyżem, organizacjami Femmes Battues, Médecins Sans Frontières, Resto du Cœur. Organizuje także transporty humanitarne do Polski. 


 

  Wybory

 

Każdy z nas w zupełnie innych warunkach znalazł się podczas wojny. I w tych warunkach zupełnie inaczej mógł się zachować. Franek musiał przez granicę, przez wojsko, Szwajcarię. Wykorzystał to, nauczył się języków, skończył studia. Był kimś. Danusia, znalazła się gdzieś tam na zapleczu gdzie nie było żadnej organizacji potem roboty w Niemczech. (…)  Gdyby ich wywieziono do Rosji i znaleźli by się u Andersa to by byli zupełnie inni ludzie, na zupełnie innych stanowiskach. Może by budowali POSK w Londynie? 


  

 Korzenie

 

Tam gdzieśmy mieszkali to było tuż obok takiego Instytutu Badań Europy w Wilnie. Oni wszyscy, bo część pracowała na uniwersytecie część tam, spotykali się u nas w domu. Oni na mnie nie zwracali uwagi bo to taka mała, ale ja wszystko słyszałam i pamiętałam. Oni tam dyskutowali co się dzieje w Europie, Rosji, w Niemczach. Pamiętam doskonale jak Jeden z nich powiedział, jak Hitler dojdzie do władzy nieunikniona będzie wojna z Polską. Drugi dodał, jak Hitler wejdzie do Polski to  Rosjanie też zaatakują. 


 

 Początek wojny

 

Ja w przeddzień wojny przyjechałam do Warszawy. (…)Na podwórku były stajnie z końmi. W czasie oblężenia Warszawy Niemcy zrzucali takie małe, zapalne, błyszczące, które świecą i wywołują pożar. (…) W pewnym momencie te konie zaczęły strasznie rżeć. Taki śpiew tych koni, niespotykany. (…) Te pociski na nie spadły i one z bólu tak rżały.


 

  Codzienność okupacyjna

 

Dostałem się na komplety. Mała grupka, siedem osób. Codziennie gdzie indziej ta grupka się spotykała, profesorki się co godzinę wymieniały. (…) Pamiętam doskonale jedną taką, panią Białokrólową, która kiedyś na lekcji polskiego z takim zaangażowaniem powiedziała, że nie chcemy nic co jest niemieckie. I ja wtedy się zastanowiłam, jak to, przecież ja ubóstwiam grać Mozarta i Bethovena, przecież to byli Niemcy, ja nie mogę ich odrzucić. To był pierwszy moment w życiu kiedy się zastanowiłam, że ni można być tak skrajnym.


 

 Podziemie

 

Któregoś dnia przychodzę do tego mieszkania, pamiętam że to było  na drugim piętrze, klatka schodowa, wszystko jak fotografię mam przed oczami. Przychodzę tam dzwonię,  jest takie wśród tych osób poruszenie.  W pewnym momencie jeden z tych panów podchodzi do mnie pokazuje mi dwie takie kartki i mówi, proszę zobaczyć czy widzi pani różnicę? Ja na to spojrzałam, nie ma różnicy, no faktycznie pojedyncze v tu jest troszkę mniejsze. Tylko to widzę. Okazało się, że to było biuro fałszywych dokumentów a ja miałam widocznie oko. 


  

 Powstanie

 

Wszystkich nas zabrali do takich kamionetek sanitarnych. Od razu do pociągu. Pociąg też był z łóżkami sanitarnymi, taki szpitalny. I nas zawieźli do stalagu – szpitala. Czy to spowodowali Niemcy, ci ranni? Prawdopodobnie. Bo żaden inny szpital, rozmawiałam z innymi koleżankami, nikt nie był w takich warunkach ewakuowany z powstania.